środa, 20 maja 2020

Samochód pancerny wz. 34, czyli rzecz o wiarygodności źródeł (i nie tylko)

Czasami otrzymuję pytania dotyczące różnych tekstów dostępnych w Polsce, które są poświęcone historii II wojny światowej na obszarze niegdysiejszej Jugosławii. Dzisiaj kolega zapytał mnie, czy mi coś wiadomo o polskich samochodach pancernych wz. 34 w służbie sił zbrojnych NDH. Mianowicie, taka informacja znajduje się w stosownym haśle Wikipedii. Uprzedzając głosy potępienia pod adresem tej encyklopedii należy zaznaczyć, że jego autor (autorzy) powołuje się na prace Janusza Magnuskiego, Janusza Ledwocha oraz Jacka Habera wraz z podaniem stron, z których zaczerpnięto informacje. Zresztą, klasyczne wydane encyklopedie i monografie także częstokroć nie są wolne od błędów, co zaraz zobaczymy. Wróćmy jednak do naszych samochodów - problematyczny ustęp brzmi następująco i można w nim zauważyć jeszcze jeden problem:

"Ponadto w książce „Samochody pancerne Wojska Polskiego 1918-1939” Magnuski zauważa za jugosłowiańskim autorem książki „U służbi otaczynie” (wydanej w latach 70. w Barcelonie), iż w lecie 1941 roku Ustasze otrzymali od Niemców 18 polskich samochodów pancernych. Możliwe, że były to samochody wz. 34. Jednak Janusz Ledwoch w nowszej publikacji („Samochody pancerne wz. 29/wz. 34”) przytacza informację pochodzącą ze źródeł chorwackich o otrzymaniu od Niemców w lecie 1941 r. osiemnastu „tankietek TKS(p) Ursus”. Wobec tego nie ma pewności, czy chodzi o samochody pancerne wz. 34, czy o tankietki TKS[49][46][50]."

Na początku skupiłbym się na książce "jugosłowiańskiego" autora, gdyż także tu kryje się jeżeli nie błąd, to półprawda. Sam tytuł jest podany w niezwykle zniekształconym brzmieniu (pomijam już, że w języku serbsko-chorwackim [1] nie występują dźwięki ł oraz y, a słowo "otaczyna" nie istnieje). Poprawny tytuł to U službi domovine (W służbie ojczyzny; Barcelona 1977, wyd. I: 1953[2]). Także mam wątpliwości dotyczące określenia autora - Vjekoslava Vrančicia - jako Jugosłowianina. Mianowicie, V. Vrančić zwalczał ideę jugosłowiańską, był zaufanym działaczem rządu NDH i miał stopień majora elitarnej formacji ustaszowskiej (Batalionu Ochronnego Poglavnika). O zaufaniu jakim go darzono świadczy m.in. to, że był członkiem dwuosobowej delegacji, która miała przedstawić Haroldowi Alexandrowi memorandum o zasadności utrzymania NDH. Interesujące ocenę przytoczyli autorzy książki Tko je tko u NDH: "W kręgach elity politycznej był uważany za 'wędrownego ministra', ponieważ jako specjalny komisarz" był kierowany na rozliczne tereny ogarnięte kryzysem w celu jego zażegnania. Na emigracji był m.in. współzałożycielem Chorwackiego Ruchy Wyzwoleńczego (po rozejściu z A. Paveliciem założył swój Chorwacki Ruch Wyzwoleńczy, aczkolwiek do tego czasu był jednym z jego najbliższych współpracowników), drugim człowiekiem rządu NDH w emigracji itd. O  przywiązaniu V. Vrančicia do idei reprezentowanych przez ustasze świadczy nawet okładka rzeczonej książki ukazująca NDH w jej maksymalnym zasięgu terytorialnym oraz sam tytuł zapisany zgodnie z ustaszowską reformą ortografii chorwackiej (więcej tu). Należy także pamiętać o tym, że emigracja polityczna z obszaru Jugosławii, która była wrogo nastawiona do nowego państwa (a nie tylko do ustroju) dzieliła się według klucza etnicznego (pomijam tu oczywiście emigrację reprezentowaną przez jugosłowiański rząd na uchodźstwie).

Pojazd zidentyfikowany jako TKS. Jakoś zdjęcia jest słaba, ale
dobrze widać pancerz czołowy, który ma zupełnie inne (TK-3)
ukształtowanie. Fot. książka D. Predoevicia. 
Informację o samochodach pancernych wz. 34 w szeregach sił zbrojnych NDH, oprócz u wyżej wymienionych polskich autorów, spotykamy także w pracy Dinka Predoevicia, chorwackiego badacza zajmującego się historią wojskową. W jednej ze swych książek napisał on, że "W różnych źródłach wzmiankowane jest otrzymanie polskich pojazdów pancernych zdobytych przez Niemców podczas wojny w 1939 r. Podawane jest, że NDH otrzymała od Niemców pewną niewielką ilość samochodów pancernych wz. 34 oraz tankietek TK/TKS". Autor dalej podaje, że ze względu na niewielką ilość rzeczonych samochodów w "częściowo sprawnym stanie", które znalazły się w rękach niemieckich (18 sztuk), ich przekazanie NDH znajduje się pod znakiem zapytania. Dalej z kolei zauważa, że w spisie pojazdów Domobraństwa znajdowało się 16 pojazdów określonych jako Ursus, a ponieważ zakład tego imienia produkował oba typy pojazdów nie istnieje możliwość ustalenia ile było samochodów panc., a ile tankietek, wśród przekazanych pojazdów. Jednak w odróżnieniu od polskich autorów zwraca uwagę na terminologię używaną w wojskach NDH, która może pozwolić na określenie rodzaju otrzymanych pojazdów. Otóż, samochód pancerny nazywano oklopnim samovozom, a tankietkę - bojnim kolima, a że w dokumentach Ursus występuje właśnie pod tą drugą nazwą D. Predoević uważa, że Dombraństwo dysponowało tylko tankietkami TKS.

"Chorwackie czołgi typu Ursus (TK-3) [...]", 1942 r. Fot. książka
B. B. Dimitrijevicia, D. Savicia.
Taką interpretację potwierdzają także zachowane fotografie, na których utrwalono jedynie polskie tankietki. Celowo unikam nazwy TKS, bo na zdjęciach widnieją TK-3.  Jedyne znane mi zdjęcie, interpretowane jako żołnierze chorwaccy (lub ustasze) w TKS pochodzi z okładki magazynu Signal (niestety, muszę je ponownie odszukać)  i uważane jest za zwyczajny wytwór propagandy wojennej, a drugie pochodziło z materiału odrzuconego podczas montowania filmu Heimkehr. W każdym razie, strona chorwacka otrzymała 18 lub 20 TK-3. Co ciekawe, Bojan B. Dimitrijević i Dragan Savić (badacze z Serbii) w swojej pracy napisali, że NDH otrzymała tankietki TKS, które nazwano Ursus. Niemniej, przy pierwszym zaprezentowanym zdjęciu, na którym utrwalono te pojazdy, widnieje podpis "Chorwackie czołgi typu Ursus (TK-3) [...]".

TK-3 podczas tej samej akcji co na poprzednim zdjęciu.
Fot. książka B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia.
W tej chwili ciężko mi powiedzieć, w którym momencie doszło do identyfikacji TKS-ów jako Ursusów. Błąd najprawdopodobniej popełnił ktoś z ówczesnych władz wojskowych bądź politycznych, a że nazewnictwo nie miało realnego znaczenia (wszystkie pojazdy miały być jednego typu, nadano im nowe oznaczenie) nie starano się je zmienić. To by sugerował zapis u B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia, że w maju 1942 r. "z polskiego łupu wojennego otrzymano [...] tankietki typu TKS". Na końcu można wspomnieć o dosyć zazdrosnym podejściu Niemiec do dzielenia się pojazdami pancernymi, które także mogło zaważyć na tym, że Chorwatom nie przekazano nowszych TKS-ów, lecz starszy typ pojazdów.
I jeszcze raz ta sama akcja (tak sądzę). Fot. z derela.pl


Przegląd jednostki, dobrze widoczne TK-3, 1944 r.
Fot. książka B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia.



[1] Z pełną świadomością używam tego określenia (albo chorwacko-serbski), ponieważ z czysto naukowego punktu widzenia mamy do czynienia z językiem policentrycznym, a ta nazwa obejmuje wszystkie jego warianty. W tej sprawie polecam książkę Snježny Kordić, Jezik i nacionalizam, Zagreb 2010. W wersji słodko-gorzkiej - tu.
[2] Informację o wcześniejszym wydaniu znalazłem na stronie antykwariatu Daša Pahor; stamtąd też zaczerpnąłem reprodukcję okładki.

Literatura:
Dinko Predoević, Oklopna vozila i oklopne postrojbe u Drugom svjetskom ratu. II. dio. Oklopna vozila sila Osovine od travnja 1941. do rujna 1943., Rijeka 2008 (równoległy tekst chorwacki i angielski).
Bojan B. Dimitrijević, Dragan Savić, Oklopne jedinice na jugoslovenskom ratištu 1941-1945, Beograd 2011.
Zdravko Dizdar, Marko Grčić, Slaven Ravlić, Darko Stuparić, Tko je tko u NDH, Zagreb 1997.
Bernd Robionek, Bibliography on Croatian Exiles (20th Century) With Annotations and Comment, 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz