piątek, 21 grudnia 2018

Jedna z pięciu Danic

Danica Tomašević

W szeregach partyzantki titowskiej, z bronią w ręku, walczyło wiele kobiet. Poniżej zamieszczam tłumaczenie artykułu poświęconego jednej z nich. Informację o źródle znajdują się na końcu niniejszego wpisu. Uwagi w nawiasach kwadratowych podchodzą ode mnie.


Jedna z pięciu Danic

Herceg Novi, marca 1976: W Herceg Novi, mieście zieleni i kwiatów, najbardziej malowniczym miejscem jest, na pewno,  promenada "Pet Danica" [Pięć Danic], które rozciąga się od Igala do Meljina, obok samego brzegu. Dlaczego promenada otrzymała tę nazwę? Kim są Danice?

Kiedy poległy miały 18, 20, 21 lat... Były wiejskimi dziewczętami i ukończyły tylko szkołę podstawową. Ale swoją śmiercią potwierdziły, że zdały egzamin z patriotyzmu.

Danica Đuković, urodzona w 1922 r. we wsi Žlijebi, poległa jako kombatant Piątej Czarnogórskiej Brygady Proletariackiej w czerwcu 1943 r. na Sutjesce.

Danica Kosić, także urodzona w 1922 r. we wsi Svrčuge, była rkm-istką Piątej Czarnogórskiej Brygady Proletariackiej. Poległa w maju 1943 r. pod Planą, w pobliżu Gacko.

Danica Popivoda, urodzona w 1924 r. w Bijeloj, koło Herceg Novi, straciła życie jako dowódca plutonu Batalionu Lovćenskiego w 1944 r. w miejscowości Lipe Čevske.

Danica Bojanić, urodzona w 1922 r. we wsi Dragalje, niedaleko Risanu, poległa w 1942 r. we wsi Pope, na Sutjesce.

Danica Tomašević, urodzona w 1922 r. we wsi Svrčuge, straciła życie jako delegat plutonu i rkm-istka Piątej Czarnogórskiej Brygady Proletariackiej 13 czerwca 1943 r. na Sutjesce.

Spróbowaliśmy dowiedzieć się czegoś więcej chociaż o jednej z nich. Poszukiwania zaprowadziły nas do ulicy Batalionu Ozreńskiego 26 w Herceg Novi. Tutaj mieszka matka Danicy Tomašević, Mila. Ona ma 73 lata, ale jest żywą, pogodną emerytką.

Mówi, że na wojnie, obok Danicy, zginął i jej syn Tomo, zatem brat Manojlo Manojlović, wuj Vaso Kosić i dwóch braci wujecznych - Đuro i Danilo. Pokazuje ich fotografie i, szczególnie, Order Zasług dla Narodu z Srebrnym Wieńcem, którym Danica została odznaczona pośmiertnie. - Kiedy poszła na wojnę nie miała nawet 17 lat - mówi Milka. - Zginęła na Sutjesce.

Danica miała rok, kiedy ojciec wyjechał "brzuchem za chlebem" do Ameryki, żeby stamtąd już nigdy nie wrócić. Jako dziewczyna pilnowała bydło po górach, a później, kiedy ukończyła szkołę podstawową, wykonywała i najcięższe prace wiejskie. Chłopi zauważyli jej przenikliwość i mówili - Szkoda, że nie jest mężczyzną -. Na początku wojny została członkinią SKOJ [Savez komunističke omladine Jugoslavije - Związek Komunistycznej Młodzieży Jugosławii], a potem, razem z pozostałymi omladinkami, leczyła rannych Orjenskiego Batalionu Partyzanckiego. Na początku 1942 r. została skierowana do Młodzieżowego Batalionu Uderzeniowego.

- Znajdowałam się w Krivošijach kiedy nadeszła grupa kobiet i omladinek, żeby przez Orjen przenieść ziemniaki dla naszych żołnierzy - wspomina Milka te dni. - Między nimi nie było mojej Danicy. Powiedziały mi, że została wybrana, żeby poszła do Nikšicia i że jutro wyrusza. Koło północy ruszyłam przez góry i o świcie spotkałam ją w miejscowości Vrbanja, gdzie znajdował się szpital partyzancki. Pamiętam, podczas pożegnania mi powiedziała: "Mama, na pewno wyruszymy do walki, nie wiem co może się wydarzyć. Ty, proszę cię, jak i dotychczas pracuj na naszą rzecz". Nigdy więcej jej nie widziałam.

Staruszka poszła do drugiego pokoju i stąd przyniosła stos listów i wycinków z gazet, w których mowa o Danicy. Listy, które wysłały do niej wojenne towarzyszki Danicy uzupełniają obraz jednej z najmłodszych, ale najodważniejszych partyzantek Piątej Czarnogórskiej Brygady.

"...W walkach o Jajce w grudniu 1942 r., podczas zdobywania starej austro-węgierskiej fortyfikacji "Vijenac", skradła się do bunkru i wrzuciła granaty do niego."

"...Na drodze pomiędzy Donjim Vakufem a Jajcami, pod wsią Vinica, partyzanci zerwali tory kolejowe. Kiedy nieco później nadjechał pociąg pancerny i z niego zaczęli wychodzić ustasze, Danica prawie wszystkich skosiła rkm-em."

"...Kiedy niedaleko Fočy należało skosić pszenicę w bezpośredniej bliskości nieprzyjaciela, Danica, z jeszcze kilkoma kolegami, skutecznie ochraniała żniwiarzy."

Po wojnie Anđa Drljević, wtedy kapitan Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, wysłała matce swej koleżanki Danicy rozczulający list:
"...W 1943 r. została ranna. Danica wtedy nie znajdowała się w naszym batalionie, chorowała na tyfus i nie wiedzieliśmy, gdzie się znajduje. To się działo podczas Czwartej Nieprzyjacielskiej Ofensywy [Operation Weiß, również bitwa na Neretwie]. Mnie ranną zanieśli do Prozora w Šćit. Byłam ciężko ranna, trzy dni nie odzyskiwałam świadomości. Kiedy odzyskałam świadomość  i spadła mi gorączka, zaczęłam opowiadać towarzyszom, którzy leżeli w tym samym pokoju: dzisiaj w nocy śniłam jedną swoją koleżankę i całą noc z nią rozmawiałam. Koledzy zaczęli się śmiać i mówią: "nie śniłaś, lecz ona całą noc była u ciebie i rozmawiała z tobą". Z szczęścia, że usłyszałam iż Danica jest tutaj, nie mogłam uwierzyć, aż ją zawołali. Wtedy byłam szczęśliwa. Oto miła Danica, ona będzie dbać o mnie. Tak i było. Danica uratowała mi życie. Miałam złamaną nogę. Danica mnie nosiła od Prozoru do Jablanicy, nie wiem ile to kilometrów." [Żeby choć trochę przybliżyć odległości - dzisiejsza droga M16.2, stanowiąca najkrótsze połączenie między tymi miejscowościami, ma długość 31 km i jest zarazem najkrótszym połączeniem między nimi; oczywiście, partyzanci posuwali się wtedy przez góry pieszo...]

Jednakże, najwięcej heroizmu Danica pokazała na Sutjesce. O tym świadczy Petrica Raičević, która była w jednej kompanii z Danicą.

"...Danica była rkm-istą, a ja jej pomocnikiem. Ochranialiśmy brygadę, która szła ku Sutjesce. Lufa naszego rkm-u zawsze była ciepła. Był maj czterdziestego trzeciego. Pod wsią Komarnice długo się opieraliśmy Niemcom. Cały szczyt był przeorany ich pociskami."

Podczas walki na pogórzu Volujaku, w Tjentište one dwie zostały same, oddzielone od kompanii. Żołnierze w czarnych mundurach zbliżali się do nich.

- Zanim zdążyłam pomyślałam "ustasze" - wspomina Petrica - Danica ich już skosiła. Wtedy przyszedł jeden towarzysz, którego po nas wysłała kompania i powiedział: "Prędko za mną, ponieważ trzeba na inne zadanie". Tej nocy wyruszyliśmy ku Zelengorze.

Petrica pamięta i kiedy Sava Kovačević zebrał swych najbliższych współpracowników, żeby ustalic szturm na pozycje niemieckie.Wtedy Danica została ranna w lewą rękę. Petrica jej z rany wyjmowała zmiażdżone kosteczki, a potem ją opatrzyła. Była ciemna noc, wspinali się w góry, ale wkrótce znów napotkali Niemców.

- Podzieliliśmy się na trzy grupy i pobiegliśmy ku nim. Mimo, że ranna, Danica zębami odkręcała granaty i zdrową ręką rzucała ich na Niemców. Wtedy znów została ranna i to w obie nogi.

Całej nocy szły w nieznanym kierunku. I Danicy jakoś udawało się iść z pozostałymi. Kiedy przybyli do miejscowości nazywanej Suha i kiedy pomyśleli, że męki zostały zakończone, znienacka rozbrzmiał głos niemieckiego strażnika "halt", a potem odezwał się karabin maszynowy. W chwili, kiedy ich dójka próbowała znaleźć lepszą osłonę, nowa seria trafiła Danicę. Nawet nie jęknęła.

Zanim poszła dalej, Petrica przyczołgała się do niej, wołała ją cicho, ale jej koleżanka się nie odzywała. Był 13 czerwca 1943 r. Danica Tomašević wtedy miała 18 lat. Trzy miesiące przed tym została członkinią Komunistycznej Partii Jugosławii.

- Może to dziwne, - mówi jej matka - ale marzyła, żeby po wojnie zostać pilotem. Pisała i wiersze... jeden jej wiersz znam na pamieć. Miłość? Nie, na to nie było czasu. Chociaż, był we wsi jeden młodzieniec, który uciekł z Hercegoviny przed ustaszami. Wydaje się, że jej się podobał... Zawsze, kiedy by przeszła obok niego, zarumieniłaby się. I to było wszystko...

źródło: Rade M. Nikolić, Jedna od pet Danica, Ilustrovana, marzec 1976; opracowanie cyfrowe: yugopapir.com

środa, 22 sierpnia 2018

Historia jednego zdjęcia

Majka Knežopoljka
źródło: Wikimedia
Czasami się zastanawiam, w jaki sposób dany eksponat znalazł się w muzeum. Zdjęcie obok łączy Jugosławię i Polskę - w 1944 r. wykonane zostało przez Georgija Żorża Skrigina[1] na obszarze Knežopolja[2], a obecnie jest przechowywane w muzeum Auschwitz [11.IX - z Muzeum Auschwitz otrzymałem informację, że wspomniana fotografia nie znajduje się w ich zbiorach.]. Niestety, nie wiem jaki opis towarzyszy fotografii, czy ludzie na niej odzyskali imiona czy pozostają anonimowi. I tak powstał niniejszy wpis.

Skrigin tak opisał powstanie zdjęcia:

Styczniowe mroźne słońce podniosło się dosyć wysoko, gdy otrzymaliśmy powiadomienie, żeby wyruszyć ku Knežopolju. [...] Razem z nami szła i wielka grupa uciekinierów. [...] I kiedy zeszliśmy do Knežpolja, zobaczyłem jedną kobietę idącą odizolowaną od pozostałych. Ona prowadziła jedno dziecko za rękę, a drugie miała przywiązane do poleców; oprócz dziecka, niesie rzeczy niezbędne do obrony przed zimą i dłuższą ofensywą. Tu byli: kołdra, torba z żywnością, a nawet i garnki. [...] Odbiegłem około dwudziestu metrów przed nią i położyłem się w trawie, czekając aż nadejdzie. Zbliżała się głęboko zamyślona, nadal trzymając rękę na twarzy. I nareszcie wyraz [twarzy], który chciałem sfotografować, był przede mną.[3]

źródło: potkozarje.wordpress.com
Tożsamość osób z fotografii ustalono dopiero po wojnie i całkowicie przypadkowo. Mianowicie, na wystawie fotografii z wojny zostały rozpoznane przez jedną z zwiedzających osób. W ten sposób okazało się, że matka Knežopoljka to Milica Tepić, za rękę prowadzi córkę Dragicę, na plecach ma syna Branka, a cała rodzina pochodzi z wsi Komlenac. Co ich zmusiło do ucieczki?

Po ustanowieniu Niezależnego Państwa Chorwacji ludność serbska została poddana terrorowi nowych władz. W związku z tym zaczynają powstawać oddziały samoobrony walczące z chorwackimi siłami zbrojnymi. Dnia 10 września 1941 r. lokalne kierownictwo partyjno-wojskowe podjęło decyzję o reorganizacji oddziałów powstańczych i utworzeniu Kozarskiego Oddziału Partyzanckiego [4]. Na jego czele postawiono Mladena Stojanovicia, lekarza z Prijedoru, który cieszył się wielkim poważaniem wśród miejscowej ludności[5]. Wśród żołnierzy 2 kompanii Kozarskiego OP znajdujemy Branka Tepicia, męża Milicy Tepić, który poległ na początku 1942 r.

Zmienne koleje wojny zmuszają rodzinę Tepiciów, żeby najpierw porzucić Komlenac w poszukiwani schronienia. Ciężarna Milica z córką się najpierw udaje do Kozarskiej Dubicy, a następnie - na skutek gróźb ustaszów - wiosną 1942 r. ucieka do Garešnicy. Tam, miesiąc po śmierci ojca, na świat przychodzi Branko młodszy. Jego siostra Dragica miała wtedy dwa lata.

źródło: potkozarje.wordpress.com
Po powrocie do rodzinnej miejscowości Milica odbudowała spalony dom. Zmarła w 1949 r., a dzieci opieką otoczył jej brat. Dragica zmarła w 1983 r., Branko zaś pracował jako nauczyciel w Gradusy koło Sisaku (Chorwacja). Po wybuchu wojny domowej znów, wraz z rodziną, zostaje uciekinierem (odebrano mu również mieszkanie w Sisaku), ale od 2003 r. ponownie mieszka w Chorwacji.



[1] Urodzony w 1910 r. w Odessie. W 1922 r. przybył z rodzicami do Jugosławii. Przed wojną był tancerzem baletowym w Chorwackim Teatrze Narodowym. W partyzantce od 1941 r., członek Teatru Wyzwolenia Narodowego (bądź Ludowego, w wpisie o Prijedorze wspomniałem o tłumaczeniu słowa "narodni"). Po wojnie zajmował się filmem. Zmarł w 1997 r. w Belgradzie.
[2] Region geograficzny leżący na obszarze góry Kozara oraz Potkozarja, czyli regionu przylegającego do wspomnianej góry. Knežopolje nazywane jest także i Knešpoljem. Według słów Branka Tepicia młodszego, Srkigin im zrobił zdjęcie w okolicy Knežicy koło Dubicy.
[3] Opis Skragina cytuję za: https://potkozarje.wordpress.com/2017/07/10/majka-knezopoljka-milica-tepic/
[4] W październiku został przemianowany na 2 Kraiński Ludowowyzwoleńczy Oddział Partyzancki Dr Mladen Stojanović.
[5] M. Stojanović okazał się zdolnym dowódcą, o czym chyba najlepiej świadczy jeden z raportów jego przeciwników: Kiedy wykonuje atak na jakąś część naszych sił, zbiera największą część swoich sił na tym miejscu i przed świtem znienacka atakuje z wszystkich stron. Według tego samego źródła Stojanović przemawia do pojmanych domobranów, częstuje jedzeniem i papierosami, opatruje rany, a następnie zwalnia do domów. Dokumenty i pieniądze znalezione przy poległych domobranach odsyłają ich rodzinom. W ten sposób tak wpływają na morale żołnierzy, że ci są bezużyteczni [...] do akcji przeciwko buntownikom. On jest najniebezpieczniejszym przywódcą buntowników, ponieważ jest najbardziej inteligentny (ze wszystkich innych), dowodzi największą i najsilniejszą grupą buntowników, jest bardzo ostrożny,  a ataki przygotowuje i wykonuje bardzo systematycznie. W ruchu partyzanckim również wysoko oceniono umiejętności M. Stojanovicia i w związku z tym mianowano go dowódcą Sztabu Operacyjnego Ludowowyzwoleńczych Oddziałów Partyzanckich Krainy Bośniackiej. Został zabity 2 kwietnia 1942 r. w szpitalu partyzanckim, gdzie przebywał z powodu rany odniesionej w walce z czetnikami, podczas buntu Radoslava Radicia (początkowo członka sztabu 4 Kraińskiego OP, który następnie się zbuntował, zlikwidował dowództwo i utworzył własny oddział czetnicki).

Literatura:
Alapić M., Sin majke Knežpoljke, Svijet, XII 1981.
Bašić R., Doktor Mladen, Prijedor 1987.
Ćurguz D., Vignjević M., Kozarski odred. Drugi krajiški narodnooslobodilački partizanski (kozarski) odred "Mladen Stojanović", Prijedor 1982.
RTS. Branko Tepić - dečak sa fotografije koja je obišla svet.
Sabljić S., Večiti izbeglica sa čuvene fotografije, Politika Online, 24 IX 2008.

czwartek, 2 sierpnia 2018

Historia na okładce



Strona tytułowa pierwszego wydania
gramatyki J. Florschütza.
źródło: antikvariat-cesko.cz
Świadom jestem, że zagadnienie relacji między polityką a językiem jest wyjątkowo obszernym tematem. Celem niniejszego wpisu nie jest wnikanie w zawiłości z tym związane, ani w wzajemne relacje języków mówionych w poszczególnych republikach dawnej Jugosławii. Tym bardziej unikam jakichkolwiek nawiązań do bieżącej polityki językowej któregokolwiek z państw sukcesyjnych. Pragnieniem, którym się kieruje, jest jedynie chęć przedstawienia  pewnej ilustracji wydarzeń dziejowych, dotyczących niewojennej strony II wojny światowej na obszarze jugosłowiańskim, a dokładnie na ziemiach, które znalazły się pod władzą reżymu ustaszowskiego.

W 1905 r. w Zagrzebiu została wydana "Gramatika hrvatskoga jezika za ženski licej, preparandije i više pučke škole"[1] chorwackiego filologa Josipa Florschütza. Pod tym tytułem została dwukrotnie wznowiona (wydania 1907 i 1916 r.). Koniec I wojny światowej przyniósł ogromne zmiany na mapie Europy. Rozpad monarchii austro-węgierskiej spowodował, że w na jej dawnych ziemiach powstały nowe organizmy państwowe; z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest wyodrębnienie się ziem zamieszkałych przez Słowian Południowych i ich późniejsze połączenie się, wraz z Serbią i Czarnogórą, w Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (od 1929 r. Królestwo Jugosławii). Władze nowego państwa stały na stanowisku wspólnoty istniejącej między Chorwatami, Serbami a Słoweńcami[2]. W związku z tym wznowione wydania gramatyki J. Florschütza otrzymały nowy tytuł: "Gramatika hrvatskoga ili srpskoga jezika za srednje i slične škole"[3].
Strona tytułowa wydania z 1940 r.
źródło: njuskalo.hr

Po upadku Jugosławii i powstaniu nazistowskiego Niezależnego Państwa Chorwacji (NDH) jego władze od razu zajęły stanowisko dotyczące języka. Już w pierwszej połowie kwietnia 1941 r. Ante Pavelić ogłosił Ustawę o wydawaniu wyroków, o nazwach sądów i sędziów i o używaniu w sądach czystego języka chorwackiego. W ostatnim, czwartym, punkcie tej ustawy znalazła się informacja, że: Wszyscy sędziowie i interesanci mają używać ustnie i w swych pisemnych podaniach czystego języka chorwackiego, bez względu na prawne wyrażenia fachowe. Zapożyczenia mają być unikane i wszędzie, gdzie to tylko jest możliwe, mają być zastępowane chorwackimi narodowymi wyrazami[4]. Kilka miesięcy później, 14 sierpnia, ogłoszono Ustawę o języku chorwackim, jego czystości i ortografii. Stwierdzono w niej, że chorwacki jest wyjątkowym i odrębnym językiem, a oprócz tego: Język chorwacki jest dobrem publicznym narodu chorwackiego, więc nikomu nie wolno wykrzywiać go, ani oszpecać. W związku z tym zakazane jest w mowie używać słów, które nie odpowiadają duchowi języka chorwackiego, a w zasadzie słów zapożyczonych z innych, nawet i podobnych, języków. Wyjątkowo mogą być używane słowa, które już otrzymały szczególne znaczenie i mogą być tylko z trudem lub wcale zastąpione słowami krajowymi[5]. Poza tym zakazano nadawania niechorwackich nazw wszelkim instytucjom (wliczając do nich i np. przedsiębiorstwa), zamieszczania tablic z takimi napisami itp. Artykuł szósty zaś wprost zakazuje jedną z konstrukcji dotyczących tworzenia czasu przyszłego[6]. Poza tym zmieniono zasady ortografii - odrzucono dotychczas obowiązujące fonetyczne i zastąpiono je morfologicznymi, diametralnie zmieniając zasady chorwackiej pisowni.
Okładka wydania z 1940 r. z odręcznie
dokonanymi zmianami.
źródło: zbiory własne.

Ideę o tworzeniu czystego języka chorwackiego chyba najpełniej podsumował sam A. Pavelić podczas przemowy w Saborze 28 lutego 1942 r. Odnosząc się do okresu istnienia Jugosławii i jej wpływu na język powiedział, że: Najbardziej prostackie, najszpetniejsze, najobrzydliwsze słowa bałkańskie stały się częścią składową języka chorwackiego, i to pod względem słów, pod względem znaczenia i pod względem formy, jak je przynoszono i jak je wymawiano. Nasz piękny język, nasz dźwięczny język, nasz kulturalny język, w prawdziwym [tego słowa] znaczeniu pański język - ponieważ cały naród chorwacki, i chłop, i robotnik, jest pańskim narodem - ten język stał się zwykłym żargonem, na którym śmiecie społeczeństwa ludzkiego w nocnych lokalach rozmawiają. [...] Kiedy ustanowiliśmy nasze państwo i kiedy mamy naszą niepodległość [...] musimy ustanowić i nasz język, czysty, takim jakim jest[7].

Niemniej, do czasu wydania nowych podręczników gramatyki, władze ustaszowskie były zmuszone pozwolić na dalsze stosowanie starych. W ten sposób do dalszego użytku dopuszczono gramatykę Florschütza. Niemniej, żeby ją dostosować do wymagań politycznych, na właścicieli jej egzemplarzy nałożono obowiązek dokonania odpowiednich zmian[8].  Dobrym przykładem to ilustrującym jest los egzemplarza gramatyki Florschütza z 1940 r. na okładce którego całkowicie zamazano zwrot ili srpskoga[10] oraz wycięto stronę tytułową, na której znajdował się ten sam zwrot, jak i informacja, że ban Chorwacji[11] dopuścił książkę do użytku. W późniejszym okresie (wydania z 1941 i 1943 r.) zmieniono jej tytuł na "Hrvatska slovnica za srednje i slične škole".

Kolejna doraźna zmiana - ślad po usuniętej
stronie tytułowej, wydanie z 1940 r.
źródło: zbiory własne.
Warto tu zaznaczyć, że działania władz ustaszowskich w obrębie języka w pewnym sensie miały ograniczony zasięg. Oczywiście, zmieniano np. nazwy miejscowości ukazujące na obecność Serbów (można tu zaznaczyć, że ustasze ludność muzułmańską uważali za Chorwatów wyznających islam), cyrylica była zakazana, powołano specjalną instytucję, która miała dbać o język itp. Niemniej, znaczna część społeczeństwa mówiła "po staremu", a w instytucjach państwowych często ogłaszano przepisy przeciwko urzędnikom, którzy zaśmiecają język. Oczywiście, gorącymi zwolennikami nowych zasad byli stronnicy reżymu NDH i sam reżym. Interesujące jest, że np. dokumenty domobraństwa były pisane z zachowaniem dawnych zasad, a oddziałów ustaszowskich - nowych.



[1] Gramatyka języka chorwackiego dla liceum kobiecego, Präparandschule i wyższe Volksschule.
[2] Skrótowo o tym wspomniano we wpisie poświęconym strukturze etnicznej Jugosławii.
[3] Gramatyka języka chorwackiego lub serbskiego dla szkół średnich i podobnych (Zagrzeb, 1921 i 1940).  Należy jednak zaznaczyć, że taki tytuł nie stanowił żadną nowość i w XIX w. niektóre inne gramatyki również wymieniały w tytule oba języki (np. Tomy Mareticia). Część zaś dotyczyła języka ilirskiego, a co rozumiano pod tym pojęciem wyjaśnia tytuł pracy innego chorwackiego filologa, Pery Budmaniego - Grammatica della lingua serbo-croatica (illirica).
[4] A. Mataić (red.), Nezavisna država Hrvatska. Zakoni, zakonske odredbe i naredbe proglašene od 11. travnja do 26. svibnja 1941. Knjiga 1. (Svezak 1.-10.), Zagreb 1941, s. 24.
[5] A. Mataić (red.), Nezavisna država Hrvatska. Zakoni, zakonske odredbe i naredbe proglašene od 1. do 21. kolovoza 1941. Knjiga IV. (Svezak 31.-40.), Zagreb 1941, s. 254.
[6] Na podstawie tego przepisu zakazano używania konstrykcji złożonej z da i odpowiedniej formy osobowej danego czasownika; np. poprawne miało być Ja ću raditi (Ja będę pracować), a kojarzone z serbskim Ja ću da radim (Ja będę pracował) - błędne.
[7] W przemowie A. Pavelić podkreślił także, jak wiele godzin dziennie musiał poświęcać na poprawienie tekstów ustaw itp. pod względem językowym. Brzopisni zapisnici prvog zasedanja Hrvatskog državnog sabora u Nezavisnoj državi Hrvatskoj 1942. godine, Zagreb 1942, s. 162.
[8] Było ich około 90, obejmowały m.in. usuwanie zdań, ilustrujących dany problem, które zawierały np. imiona postaci z serbskiej historii. M. Vojić, P. Vujić, Jezična politika u NDH, Essehist 1/2009, s. 6.
[10] Przyznaję, że nie wiem, dlaczego atramentem przykryto również hrvatskoga. Jako że słowo to jest bez problemu widoczne, a książka należała do chorwackiego ucznia (zachował się nawet jego podpis), możliwe, że było to podkreślenie. Niemniej, jest to spekulacja zupełnie dowolna (możliwe też, że wspomniane zakreślenie pochodzi z późniejszego czasu i było próbą zamazania niedawnej przeszłości przez kogoś innego).
[11] Banowina była jednostką administracyjną Królestwa Jugosławii; polskim odpowiednikiem byłoby województwo.

sobota, 28 lipca 2018

Partyzanccy lotnicy (cz. III) - w powietrzu

Rozbity samolot Čajaveca i Jazbeca.
źródło: Pakao iz vazduha
Ustalenie losu zaginionych pilotów zajęło władzom NDH kilka dni. Kiedy okazało się, że F. Kluz wraz z kolegami zdezerterował na stronę partyzantów, dowództwo sił powietrznych rozkazało, żeby w przyszłości uciekinierów rozstrzeliwać, a ich rodziny wysyłać do obozów koncentracyjnych.

Tymczasem uciekinierzy wylądowali pod  Prijedorem (lotnisko Urije), zajętym przez partyzantów. W już cytowanym raporcie Sztabu Operacyjnego Krainy Bośniackiej[1] skierowanym do Sztabu Głównego Bośni i Hercegowiny, znalazła się informacja, że: Dzisiaj, 23 b.m. [maja], na naszym terytorium wylądowały da chorwackie samochody z załogą [złożoną] z trzech pilotów, wyładowane bronią i amunicją. [...] Podejmiemy pewne akcje z użyciem tych samolotów. Mamy jeszcze i trzeci samolot, który zdobyliśmy w Prijedorze, dokonujemy pewne naprawy na nim, wydaje się, że będzie zdatny do użycia[2]. Pod określeniem "pewne akcje" rozumiano zarówno działalność bojową (bombardowanie wojsk nieprzyjaciela) oraz propagandową - zrzucanie ulotek wzywających domobranów do przyłączenia się do partyzantki (pod tekstem jednej odezwy podpisani byli Kluz, Čajavec, Jazbec i Mitrečić).

W celu zapewnienia bezpieczeństwa samolotom zdecydowano się na ich rozdzielenie. Kluz i Mitrečić na Potezie przelecieli na lotnisko koło Međuvođe, gdzie samolot ukryli w pobliskim gaju, oraz zamontowali uzbrojenie na nim[3]. W tym czasie Čajavec i Jazbec ukryli Breguet'a w pobliżu miejsca lądowania. Dodatkowo, żeby zmylić przeciwnika, partyzanci zbudowali makiety obu samolotów naturalnej wielkości, które również ustawiono w pobliżu lotniska Urije. Oprócz tego, makiety zostały zamaskowane, ale w taki sposób, że z powietrza jednak można było dostrzec lekki zarys samolotów.

Partyzanckie załogi już 4 czerwca udały się na pierwsze loty bojowe. Čajavec i Jazbec polecieli w kierunku Banjaluki, gdzie z samolotu rozrzucili ulotki oraz zbombardowali koszary i lotnisko[4]. Jednakże, podczas wykonywania zadania, samolot został uszkodzony ogniem przeciwnika, a sam Čajavac odniósł rany. To go zmusiło do przymusowego lądowania na terytorium znajdującym się pod kontrolą czetników. Znalazłszy się w potrzasku, między zbliżającym się pościgiem domobranów a nadchodzącymi czetnikami[5], Čajavec popełnił samobójstwo, a Jazbec uciekł. Wkrótce jednak został pojmany we wsi Klašnice, będącej pod kontrolą NDH. Przez jakiś czas był więziony i torturowany w ustaszowskim więzieniu w Zagrzebiu, a następnie stracony[6].

Tego samego dnia również Kluz i Mitračić wystartowali na swoje pierwsze zadanie. Raport dotyczący tego lotu został opublikowany w prasie partyzanckiej[7], a ponieważ nie jest obszerny - pozwalam sobie przytoczyć go w całości.

4 czerwca. Dzisiaj o godzinie 7:45 wykonałem lot z bombardowaniem Orahowy i kolumn ustaszowskich, które się posuwały w kierunku Međeđi [wieś w pobliżu miejscowości Bosanska Dubica]. Było ich [żołnierzy w kolumnach] około 800. Czołgów i dział nie zauważyłem [Mitračić wspomina o dwóch tankietkach]. Kolumna została w całości rozpędzona i wystraszona, tak że skakali do wody [tj. Sawy] i moczary obok Sawy, ponieważ do Prosary [góra] nie śmieli uciekać, jako że nasi byli za ich plecami ledwie 200 do 300 metrów. Nawiązałem łączność z naszymi. Koło Dubicy nie zauważono żadnych ruchów nieprzyjacielskiego wojska.

Trzy dni później Potez znów był w powietrzu wykonując zwiad, rozrzucając ulotki propagandowe oraz bombardując wrogie obiekty wojskowe. Nad Bosankim Novim samolot został dwukrotnie trafiony z broni maszynowej - w ogon i skrzydło. Niemniej, w raporcie sporządzonym dla K. Nađa[8], Kluz zapisał, że te dwa trafienia nie przedstawiają żadnej szkody. Na końcu sprawozdania poprosił, żeby do załogi samolotu dołączyć Huseina Alagicia, który latał przed wojną i mógłby pełnić rolę mechanika-strzelca.

Pokonanie powstańców w okupowanej Serbii i zmuszenie ich do odwrotu pozwoliło wojskom niemieckim na wydzielenie sił, które następnie zostały skierowane do Bośni w celu wsparcia NDH. Dnia 10 czerwca rozpoczęła się operacja West-Bosnien. W tym okresie Kluz i Mitrečić latali, wspierając partyzanckie siły toczące nierówną walkę. Szóstego lipca, kiedy samolot był szykowany do kolejnego lotu, nadleciał niemiecki samolot Focke-Wulf i zbombardował lądowisko koło Lušci Palanke, gdzie w tym czasie stacjonowali partyzanccy lotnicy. W wyniku ataku samolot spłonął. Kluz później latał w 1 eskadrze Ludowowyzwoleńczego Wojska Jugosławii (352 szwadron RAF). Zginął 14 września 1944 r. podczas prowadzenia ataku na port w Omišu. Mitračić przeżył całą wojnę, ale nie dysponuję obecnie informacjami o jego dalszych losach.

[1]Wpis Prijedor 1942.
[2] Samolot był strącony jeszcze przed zajęciem Prijedoru (kiedyś znalazłem informację, że był to Fi 156), należał do sił niemieckich. Ostatecznie, pomimo podejmowanych prób, nie udało się go naprawić do czasu rozpoczęcia antypartyzanckiej ofensywy.
[3] Niemiecki karabin maszynowy nazywany potocznie šarac, co mogło się odnosić zarówno do MG 34, jak i MG 42 (podejrzewam jednak, że w tym wypadku mowa o MG 34).
[4] Projektantem bomb, wykonanych z rur wodociągowych, oraz kierownikiem ich produkcji był inż. Milo Ljubačić (bomby wytwarzano w warsztacie kopalni Ljubija).
[5] Mowa o oddziale "Borja" Radoslava Radicia. Sam Radić początkowo byłsię w 4 kraińskim oddziale partyzanckim, ale w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1942 r. na czele 100 osób zaatakował sztab tej jednostki oraz szpital, po czym utworzył własną jednostkę czetnicką.
[6] M. Jazbec widnieje na liście osób zabitych w rejonie Dotrščiny. To miejsce straceń funkcjonowało od maja 1941 r.; w latach '60. XX w. ten teren przekształcono w pomnik poświęcony pomordowanym.
[7] Gazetę wydawano od serpnia 1941 r. pod różnymi tytułami. W numerze z 24 maja 1942 r. znalazł się artykuł mówiący, że Uczciwi synowie chorwackiego narodu odmawiają wykonywania zbrodniczych rozkazów krwawego Pavelicia [...]. Ich samoloty, zamiast siać śmierć i zniszczenie po serbskich wsiach [...] będą mocną bronią w naszej wspólnej walce przeciwko faszystowskim barbarzyńcom.
[8] Na czele Sztabu Operacyjnego Krainy Bośniackiej stał Kostantin Kosta Nađ.

Literatura:
Ilustrovana istorija vazduhoplovstva. Pakao iz vazduha, Beograd 1987.
Leković M., Prva partizanska krila, Beograd 1962.
Milovanović N., Kontrarevolucioni pokret Draže Mihailovića, t. II, Beograd 1983.
Nađ K., Ratne uspomene Koste Nađa. Bihaćka Republika, oprac.J. Popović, Zagreb 1982.
Zbornik dokumenata i podataka o Narodnooslobodilačkom ratu jugoslovenskih naroda, t. IV, vol. 5.; t. X, vol. I.

wtorek, 3 lipca 2018

Prijedor 1942

Powiadomienie Kosty Nađa o zajęciu Prijedoru wysłane do sztabu
V Kraińskiego N.O.P. Oddziału
(Zbornik..., IV-5)
Zdobycie przez partyzantów Prijedoru nie tylko pozwoliło im wejść w posiadanie lotniska, ale i otworzyć kolejne kierunki natarcia na terytoria pod kontrolą NDH i wspierających ich sił niemieckich i włoskich. Zastanawiałem się, w jaki sposób opisać tę bitwę i pomyślałem, że przytoczenie oryginalnych dokumentów walczących stron mogłoby być ciekawe. W związku z tym, poniżej przytaczam raport Sztabu Operacyjnego Ludowowyzwoleńczych Oddziałów Partyzanckich i Wojska Ochotniczego Krainy Bośniackiej, na czele którego stał Kosta Nađ[1]. W uwagach pod tekstem znajdują się fragmenty z dokumentów administracji wojskowej i cywilnej NDH (albo streszczenie tychże fragmentów). W wypadku władz wojskowych są to dzienne raporty Ministerstwa Chorwackiego Domobranstva oraz II Korpusu Domobranskiego, a w wypadku cywilnych - sprawozdanie dr-a Gvozdicia, stojącego na czele wielkiej żupy Sany i Luki[2].


16/V 1942 połączone siły I i II N.O.P[3] oddziałów w wyniku silnego natarcia zajęły miasto Prijedor. Atak wykonano o godzinie 12 w nocy[4]. Do niewoli wzięto 1.100 domobranców, 200 ustaszów, 1.200 karabinów, 2 haubice, 5 granatników, 8 ciężkich karabinów maszynowych, 15 ręcznych karabinów maszynowych, ponad 100.000 naboi karabinowych, drukarnię, wielką ilość materiałów sanitarnych, 1 radiostację i wiele pozostałego wyposażenia wojennego. Cały garnizon został wzięty do niewoli. Komendant miasta pułkownik ZLOBEC [5] został zabity. Wysłannik Pavelicia, Slišković[6], który przybył samolotem z Zagrzebia dwa dni przed atakiem, ogłosił Prijedor chorwackim "ALKAZAREM"[7]. Zabił się sam kiedy został zablokowany w liceum. W ataku udział brało 2.000 partyzantów[8]. Główne punkty oporu zostały zajęte w ciągu trzech godzin, a pojedyncze punkty oporu zlikwidowano po dwudziestogodzinnej walce [...][9].

Atak wykonano trzema klinami, na czele tych klinów szły kompanie uderzeniowe, które miały zadanie, żeby się bez walki przebić do centrum miasta, a kompanie, które posuwały się z tyłu, czyściły punkty oporu, wywołano tym wielką panikę u nieprzyjaciela.

17 V 1942 [...] Zajęta została Ljubija i cały pas nieprzyjacielskich wsi między LJUBIJĄ i PRIJEDOREM, tak że teraz ustanowiono mocną łączność między I i II oddziałem.

W tych walkach szczególnie się wyróżnił dowódca 1 kompanii II batalionu, towarzysz STANIĆ DRAGAN, członek KPJ, który znajdował się na czele jednego klina i w silnym ataku z jednym plutonem dotarł do nieprzyjacielskich dział, granatami ręcznymi rozpędził nieprzyjacielską załogę, siadł za działem i otworzył ogień na umocnione punkty oporu nieprzyjaciela, które oddalone były zaledwie o 100 metrów [...][10].

Nasze straty wynoszą 30 poległych i 60 rannych. 

[1] Podoficer armii królewskiej, uczestnik wojny domowej w Hiszpanii, w czasie walk o Prijedor głównodowodzący siłami partyzanckimi w zachodniej Bośni. Twórca opisanej w dokumencie taktyki walk miejskich.
[2] N.O.P. - Narodonooslobodilački partizanski [odred] - Ludowowyzwoleńczy [Oddział] Partyzancki. Jest to powszechnie przyjęte tłumaczenie, biorące pod uwagę siłę polityczną kierującą ruchem partyzanckim. Niemniej 'narod' można też przetłumaczyć jako 'naród'. Partyzancki Sztab Główny zaś w biuletynie z 10 sierpnia 1941 r. wspomnianą nazwę wytłumaczył w ten sposób: Partyzanckie oddziały nazywają się i 'narodnooslobodilački', ponieważ nie są formacjami bojowymi jakiejkolwiek partii politycznej [...], lecz są oddziałami bojowymi narodów Jugosławii, w których powinni walczyć wszyscy [...] bez względu na przekonania polityczne.
[3] Wielka żupa w NDH była odpowiednikiem województwa w Polsce. Prijedor znajdował się na terenie wspomnianej wielkiej żupy, a jej stolicą była Banjaluka.
[4] Dzienne raporty podają, że: 16 V o godzinie 1 Prijedor został zaatakowany ze wszystkich stron przez liczne siły partyzanckie. Z kolei władze administracyjne zanotowały, że atak miał miejsce około godziny 1, kiedy na cerkwi prawosławnej zadzwoniły dzwony, a z różnych stron  z poszczególnych domów zaczęto strzelać w kierunku ustaszowskich i domobranskich straży.
[5] Gvozdić podkreślił, że płk. Mario Zlobec był Słoweńcem, który nie miał ani zdolności, ani serca, żeby przerwać tę ciężką sytuację (tj. przygotowania ludności serbskiej do powstania). Obarczył go również bezpośrednią odpowiedzialnością za zwolnienie około 400 komunistów z więzienia.
[6] Miro Slišković, według Gvozdicia, w okresie Królestwa należał do partii komunistycznej; nie umiał także dostrzec interesu państwa, więc nie prowadził żadnej propagandy między muzułmańskimi Chorwatami.
[7] Jest to oczywiście nawiązanie do wojny domowej w Hiszpanii i walk o Toledo. Frankiści, broniący się w oblężonym pałacu, wytrwali do nadejścia odsieczy, która zmusiła republikanów do odwrotu.
[8] Domobranstvo oceniało siły partyzantów na około 3000 ludzi wspieranych przez komunistów w mieście.
[9] M.in. do walki skierowano samoloty stacjonujące w Banjaluce i Zagrzebiu. Walki według źródeł NDH wygasły około godziny 16.
[10] Z tych dział ostrzelano liceum, będące ostatnim punktem oporu broniących się żołnierzy NDH. Interesujące jest to, że wspomniane haubice miały zostać pozbawione przez załogę przyrządów celowniczych.

Literatura:
Narodni heroji Jugoslavije, Beograd 1975
Zbornik dokumenata i podataka o Narodnooslobodilačkom ratu jugoslovenskih naroda, t. II, vol. 1, Bilten Vrhovnog štaba Narodnooslobodilačke vojske Jugoslavije, Beograd 1949
Zbornik dokumenata i podataka o Narodnooslobodilačkom ratu jugoslovenskih naroda, t. IV, vol. 5, Borbe u Bosni i Hercegovini 1942. god., Beograd 1953.

niedziela, 1 lipca 2018

Partyzanccy lotnicy (cz. II) - ucieczka

Pierwsze kontakty między ruchem partyzanckim, kierowanym przez Komunistyczną Partię Jugosławii (KPJ) a lotnikami NDH zostały nawiązane już w grudniu 1941 r. Początkowo w ten sposób zdobywano dane wywiadowcze i zaopatrzenie różnego rodzaju, ale wkrótce się okazało, że niektórzy piloci są gotowi uciec z samolotami na terytorium kontrolowane przez partyzantów. W związku z tym, w okolicy miejscowości Sokolac (dzisiaj część Wschodniego Sarajewa) rozpoczęto remont dawnego lotniska pomocniczego lotnictwa królewskiego. Prace wkrótce zostały ukończone; niemniej, w tym czasie trwały nieprzyjacielskie naloty na tereny zajęte przez partyzantów. Podczas jednego z takich nalotów nieprzyjaciel odkrył przygotowane lotnisko, co stało się przyczyną fali aresztowań wykonywanych przez Ustaszowską Policję (Ustaško redarstvo) w Sarajewie[1] trwającej kilka miesięcy. Dodatkowo, połączone siły Niemiec, Włoch i NDH 15 stycznia 1942 r. rozpoczęły operacje skierowane przeciwko partyzantom i wobec ogromnej przewagi liczebnej i technologicznej już tego samego dnia zajęły wspomniane lotnisko[2].

Niemniej, ani aresztowania, ani utrata lotniska nie zniweczyły planów dotyczących utworzenia lotnictwa partyzanckiego. Zważywszy na to, że w szeregach pilotów NDH nadal były osoby pragnące dołączyć do partyzantki, w kwietniu przygotowano lotnisko polowe pod wsią Međuvođe.

Pomimo konieczności odwrotu pod naciskiem przeciwnika, oddziały partyzanckie na innym odcinku były w natarciu i odnotowały znaczny sukces. Szesnastego maja 1942 r. siły I i  II Narodowowyzwoleńczego Oddziału Partyzanckiego (Kraińskie) zaatakowały i zajęły Prijedor. Zdobycie miasta pozwoliło partyzantom wejść w posiadanie znacznie dogodniejszego do użytkowania lotniska, jako że pod Prijedorem znajdowało się pomocnicze lotnisko NDH. W związku z tym podjęto decyzję, aby uciekinierzy wylądowali na tym terenie.

W tym okresie doszło do wydarzeń, które mogły zniweczyć powyższy plan. Po opanowaniu miasta partyzanci pozwolili tamtejszym urzędnikom, jeżeli wyrazili taką wolę, odejść na obszary będące nadal pod kontrolą NDH. W ten sposób, podczas noclegu, dwójka urzędników pocztowych podsłuchała rozmowę eskorty partyzanckiej, że niejaki partyzant Ivica z Dubicy uda się do Zagrzebia, żeby pomóc pilotom w ucieczce. Wspomniani urzędnicy, po dotarciu do miasta Bosanska Dubica, kontrolowanego przez NDH, przekazali tę informację dowództwu miejscowego garnizonu. Natychmiast rozpoczęto dochodzenie w celu ustalenia tożsamości potencjalnych uciekinierów i przygotowano listę lotników pochodzących z Hrvatske Dubice oraz Bosanske Dubice. Wśród podejrzanych znalazł się Franjo Kluz. W obliczu takiego zagrożenia zdecydowano się skontaktować  F. Kluza, M. Jazbeca z R. Čajavecem i przygotować ucieczkę. Na korzyść spiskowców działał również rozwój sytuacji na froncie. Po ofensywie partyzanckiej liczne garnizony różnych zbrojnych formacji NDH zostały odcięte i zaopatrzenie można było im dostarczać jedynie drogą powietrzną.

Dnia 23 maja 1942 r. o godzinie 9:30 jeden nasz samolot z pilotem chorążym Franjo Kluzem wystartował z banialuckiego lotniska z 7 karabinami, 2 skrzyniami amunicji i konserwami przeznaczonymi dla naszej załogi w Sanskim Moście.

Tego samego dnia o godzinie 9:30 z tego samego lotniska wystartował drugi nasz samolot z porucznikiem rezerwy Rudolfom Čajavecem i sierżantem Militunem Jazbecem z zadaniem, żeby naszemu garnizonowi w Gornjej Sanicy przekazać jedną skrzynię amunicji i 100 kg soli.

Raport kończy się słowami, że: Według dotychczas zebranych danych oba nasze samoloty wylądowały tego samego dnia w Prijedorze i przyłączyły się do partyzantów.

[1] Znajdowało się tam lotnisko Rajlovac będące bazą sił lotniczych NDH i spodziewano się, zważywszy na bliskość pozycji partyzanckich, że właśnie ono będzie wykorzystane do ucieczki.
[2] Operacja S˜˜üdost Kroatie oraz jej kontynuacja (Operacja Ozren) trwały od 15 I do 4 II 1942 r.

Literatura:
M. Leković, Prva partizanska krila, Beograd 1962 (chyba nadal praca najdokładniej opisująca wczesny okres istnienia lotnictwa partyzanckiego; w związku z tym stanowi podstawę niniejszego wpisu)
 I. Matović (red.), Vazduhoplovstvo u Strategiji NOR, Beograd 1986
Zbornik dokumenata i podataka o Narodnooslobodilačkom ratu jugoslovenskih naroda, t. IV, vol. 5, Borbe u Bosni i Hercegovini 1942. god., Beograd 1953

sobota, 9 czerwca 2018

Partyzanccy lotnicy (cz. I) - z Wojska Jugosłowiańskiego do Domobranstva

Od lewej: Rudolf Čajavec, Milutin Jazbec, Franjo Kluz, Ivica Mitrečić.
źródło: Arena, XII 1966, digitalizacja Yugopapir.com
Dziesiątego kwietnia 1941 r. w Zagrzebiu ogłoszono powstanie Niezależnego Państwa Chorwacji (Nezavisna država Hrvatska - NDH). Ówczesna prasa tak opisywała to wydarzenie:
PROKLAMOWANO NIEZALEŻNE CHORWACKIE PAŃSTWO
Zastępca Poglavnika i naczelny dowódca całych sił zbrojnych SLAVKO KVATERNIK wygłosił przez radio przemowę, w której do chorwackiego narodu skierował słowa oznaczające WSKRZESZENIE PAŃSTWA CHORWACKIEGO.[1]

Nowe państwo natychmiast przystąpiło do tworzenia własnych instytucji. Jedną z nich - szczególnie istotną w wojennym czasie - była armia nazwana Domobranstvem. Równolegle do proklamowania państwa ogłoszono Ustawę o utworzeniu wojska i marynarki Państwa Chorwacji. W jej myśl Wojsko i marynarkę Państwa Chorwacji czynią wszyscy podlegający służbie w dotychczasowym wojsku i marynarce Królestwa Jugosławii [...] zamieszkali na dzień 1 listopada 1918 r. w dowolnej gminie dzisiaj będącej częścią Państwa Chorwacji lub czyi ojcowie na ten dzień byli mieszkańcami tych gmin. Równocześnie zaznaczono, że dalsza służba w szeregach armii jugosłowiańskiej (w Chorwacji lub poza jej granicami) uważana będzie za zdradę stanu.

W taki sposób w szeregach armii NDH znalezły się osoby przedstawione na powyższym kolażu, lotnicy Jugosłowiańskiego Królewskiego Lotnictwa Wojennego i przyszli lotnicy partyzanci.

Franjo Kluz był pilotem służby czynnej, w stopniu sierżanta służył jako polot-zwiadowca w 3 pułku bombowym w Skopje (lotnisko Petrovac), a następnie został przeniesiony do Sarajewa (lotnisko Rajlovac). W jugosłowiańskich siłach powietrznych ukończył szkołę mechaników oraz podoficerską lotniczą. Po upadku Jugosławii został, zgodnie z wyżej cytowanym dokumentem, wcielony do lotnictwa NDH w stopniu chorążego. Niemniej, od razu rozpoczął współpracę z partyzantką - początkowo wspierał ją materialnie (pieniężnie i dostarczając amunicję itp.), aż ostatecznie przeleciał na terytorium przez nią kontrolowane.

Rudolf "Rudi" Čajavec był sierżantem rezerwy, pracownikiem jugosłowiańskiego Ministerstwa Rolnictwa. W 1936 r. skończył lotniczą szkołę oficerską, a trzy lata później wyjechał do Francji w celu przygotowania doktoratu na Sorbonie. Do kraju wrócił w 1941 r. Okupacja zastała go w Zagrzebiu. W związku z doświadczeniem zawodowym, nowe władze postawiły go na czele Urzędu kolonizacyjnego w Banjaluce. Dodatkowo, jako pilot rezerwy, służył w lotnictwie NDH. Niemniej, jeszcze od czasów studiów sympatyzując z ruchem lewicowym, szybko nawiązał kontakty z partyzantką i zdobywał dla niej informacje wywiadowcze.

O towarzyszach wspomnianych pilotów, niestety, nie posiadam zbyt wiele informacji. Milutin "Mišo" Jazbec służył w lotnictwie NDH jako mehanik-strzelec na samolocie F. Kluza. Na tej podstawie założyć można, że stosowne przygotowanie specjalistyczne otrzymał w armii jugosłowiańskiej. W trakcie służby został przeniesiony na samolot R. Čajaveca. Jak z tego można się domyślić, wszystkie dotychczas wymienione osoby służyły na tym samym lotnisku (Zalužani w Banjaluce).

Najmniej danych znalazłem na temat Ivicy Mitrečicia. W NDH służył jako mechanik-strzelec (również i on, najprawdopodobniej, odpowiednie szkolenie otrzymał w armii jugosłowiańskiej). W lutym 1942 r. przedostał się do partyzantki, a w kwietniu tego roku kierował pracami nad przygotowaniem lotniska pomocniczego dla samolotów F. Kluza i R. Čajaveca[3]. Następnie latał razem z F. Kluzem. Jako jedyny z przeżył wojnę. No i w związku z swoją służbą lotniczą otrzymał pseudonim Bregejac (być może - zważywszy, że z F. Kluzem latał na Potezie 25, w NDH latał na samolocie Breguet 19).


[1] Hrvatski Narod, wyd. specjalne, 10 kwietnia 1941 r. Zdecydowałem się zacytować akurat tę gazetę, ponieważ tutaj można zobaczyć skan tytułowej strony z cytowanym sprawozdaniem.
[2] A. Mataić (red.), Nezavisna država Hrvatska. Zakoni, zakonske odredbe i naredbe proglašeni od 11. travnja do 26. svibnja 1941. Knjiga 1. (Svezak 1.-10.), Zagreb 1941, s. 1.
[3] M. Škerlj, Hronologija događaja iz stvaranja i razvoja Vazduhoplovstva NOVJ (JA) od 1942. do 1945., [w:] I. Matović (red.),  Vazduhoplovstvo u strategiji NOR, Beograd 1986, s. 514.

środa, 30 maja 2018

Struktura etniczna Jugosławii

View post on imgur.com
Poproszono mnie ostatnio o napisanie kilku słów na temat struktury etnicznej Królestwa Jugosławii (do 1929 r. Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców). Szczerze powiedziawszy, cały czas się zastanawiam jak przystąpić do opisania tego zagadnienia. Problem polega na tym, że opis stosunków etnicznych w Jugosławii wymaga przytoczenia procesów, organizacji i osób, które w Polsce są praktycznie nieznane. To by zaś wymagało znacznego rozbudowania tekstu. Ostatecznie postanowiłem zaproponować wam dosyć skrótowe ujęcie. Sądzę, że to nie spowoduje znużenia czytających, a równocześnie stworzy pewną bazę dla dalszych wpisów (która może, w razie potrzeby, zostać rozbudowana).

W międzywojennej Jugosławii odbyły się dwa powszechne spisy ludności - w 1921 i 1931 r. Dla nas istotne jest to, że w obu ludność kraju była spisywana pod względem deklarowanego wyznania i języka ojczystego, a nie etnicznym. Przykładowo, w spisie z 1921 r. w rubryce Ludność pod względem języka ojczystego Chorwaci i Serbowie są ujmowani razem. Wynikało to z rządowej ideologii, że Serbowie i Chorwaci (ale i Słoweńcy) stanowią części tego samego narodu. Nie wdając się w szczegóły dotyczące powstania i rozwoju ruchu jugosłowiańskiego należy zaznaczyć, że ta ideologia stała u podstaw utworzenia Państwa Słoweńców, Chorwatów i Serbów [1]. W odpowiednich proklamacjach jego władze zwracały się do "narodu Serbów, Chorwatów i Słoweńców".

Pogląd ten znalazł odzwierciedlenie i w obu konstytucjach Królestwa (1920 i 1931 r.), w których stwierdzono, że: Językiem służbowym Królestwa jest język serbsko-chorwacko-słoweński. Dodatkowo, w pierwszej konstytucji, określając możliwość pełnienia stanowisk państwowych posłużono się zwrotem narodowość serbskochorwacko-słoweńska (w drugiej to sformułowanie zostało pominięte). Należy jeszcze zaznaczyć, że ludność Czarnogóry deklarowała się jako Serbowie.

Myślę, że teraz sytuacja przedstawiona na powyższej mapie[2] będzie jaśniejsza.

[1] Krótkotrwałe państwo, utworzone 29 października 1918 r. na jugosłowiańskich ziemiach Austro-Węgier. Istniało do 1 grudnia 1918 r., kiedy połączyło się z Królestwem Serbii.

[2] K. Nikolić, N. Žutić, M. Pavlović, Z. Špadijer, Istorija 3/4, Beograd 2008, s. 109 (tłumaczenie własne).

czwartek, 24 maja 2018

Polskie FT w Jugosławii?

Jugosłowiański Renault FT,  13 kwietnia 1941 r.
źródło: B. Dimitrijević, D. Savić, Oklopne jedinice na jugoslovenskom ratištu,
Beograd 2011, s. 26.
Zastanawiałem się, czy dzisiejszy wpis powinien się znaleźć na tym blogu; w końcu dotyczy armii Królestwa Jugosławii przed wybuchem wojny. Uznałem, z jednej strony, że warto pokazać narastanie pewnego mitu w historiografii, a z drugiej - królewska Jugosławia była stroną w wojnie, więc zapoznanie z dziejami jej armii wydaje się jak najsłuszniejsze.

Polscy czytelnicy z historią jugosłowiańskiej broni pancernej mogli się zapoznać dzięki artykułom Aleksandra Pimonowa, opublikowanymi na łamach Nowej Techniki Wojskowej oraz Poligonu. Niewątpliwie należy docenić popularyzatorską rolę wspomnianych prac; niestety, autor nie ustrzegł się przed popełnieniem kilku błędów. Najpoważniejszym jest przyjęcie hipotezy o rzekomym jugosłowiańskim nabyciu czołgów Renault FT w Polsce. Jako argument przemawiający na korzyść powyższego twierdzenia przytaczano, że wynika to z ustaleń serbskich badaczy. Niestety, rzeczone ustalenia mają charakter nienaukowy i oparte są wyłącznie na hipotezie wysuniętej przez Nebojšę Đokicia w 2008 r.

Mając na uwadze, że blog nie jest najlepszym miejscem do zamieszczenia trzystronicowego tekstu - podaję link: klik.

środa, 23 maja 2018

Dwa zdjęcia

Niedawno na profilach poświęconych II wojnie światowej pojawiły się dwa zdjęcia, które - według zamieszczonych opisów - przedstawiają żołnierzy nazistowskiego Niezależnego Państwa Chorwacji. Niestety, nie istnieją żadne dowody pozwalające na kategoryczne stwierdzenie przynależności państwowej tychże osób. W wypadku zdjęcia rzekomo przedstawiających żołnierzy 13. Dywizji Górskiej SS "Handżar" (1. Chorwacka) ewidentnie widać, że jest to zdjęcie współczesne i widnieją na nim rekonstruktorzy.

źródło:
II wojna światowa-ciekawostki
W wypadku handżarowców już pobieżnie spojrzenie na zdjęcie zdradza, że nie pochodzi z lat 1943-1945 (okres istnienia dywizji). Mianowicie, w tym czasie nie były stosowane kody kreskowe, ani nie lubowano się w zadrukowywaniu tylnej okładki. Warto też zwrócić uwagę na odbicie lewej dłoni "żołnierza" trzymającego książkę na przedniej okładce. Już samo to pozwala na stwierdzenie, że fotografia nie pochodzi z lat czterdziestych ubiegłego wieku. I nawet okładka, nawiązująca do wydań przedwojennych, nie jest w stanie wprowadzić nas błąd. Niemniej, spotkałem się z uwagą, że [...]zdjęcie jest prawdziwe. Znam je. W takim wypadku nie pozostaje nic innego, niż zastanowienie się nad innym szczegółem. Otóż, pod oryginalnym tytułem Mein Kampf widnieje podtytuł w języku włoskim: La mia battaglia. Oczywiście, nie byłoby nic dziwnego w tym, że niektórzy Chorwaci służący w "Handżarze" znali język włoski, ale... W tym czasie opublikowano dwa wydania książki Hitlera (La mia battaglia, 1934; La mia vita, 1938) i żadne z nich nie miało niemieckojęzycznego nadtytułu. Książka z zdjęcia zaś została wydana w 2016 r. (dwutomowa edycja krytyczna; spod lewej dłoni trzymającego nawet wystaje fragment napisu Volume).

źródło:
Pociągi pancerne / Armoured trains i wojsko na torach
Drugie zdjęcie zostało opublikowane w kilku miejscach winno przedstawiać "chorwackie samochody pancerne Steyer [!] 1500A w Bośni". Tutaj problem jest nieco trudniejszy, niż w wypadku wyżej omówionego zdjęcia. Niemniej, istnieje kilka przesłanek pomocnych w ustaleniu czasu powstania zdjęcia oraz prawdopodobnej przynależności pojazdów.

Sposób pomalowania samochodów pancernych wskazuje na to, że zdjęcie nie powstało przed wiosną 1943 r. W tym czasie Niemcy wprowadzili widoczne na zdjęciu malowanie pojazdów.

Samochody najprawdopodobniej należały do sił niemieckich. Za taką możliwością przemawia kilka przesłanek. Pierwszy pojazd ma na burcie namalowany Balkenkreuz. Chorwaci wprawdzie pozostawali oryginalne malowanie otrzymanych pojazdów, ale na ich burtach umieszczali swoje oznaczenia (szachownicę i - w przypadku oddziałów ustaszowskich - literę U w stylizowanym rombie). Na uwadze należy mieć i to, że większość pojazdów pancernych w wojskach chorwackich (zarówno w domobranstwie, jak i w przypadku ustaszów) miała pochodzenie włoskie. Oprócz tego, w zachowanym materiale źródłowym pod nazwą Steyr rozumiano samochód pancerny AGDZ używany przez policję niemiecką w akcjach przeciwpartyzanckich. I już na sam koniec - inną kwestią jest to, że Niemcy przekazali stronie chorwackiej samochody Steyr wyłącznie w wersji dowódczej.