poniedziałek, 19 października 2020

Żony szukające mężów

Dzisiejszy post powstał zupełnym przypadkiem; przeglądałem prasę wydawaną dla rosyjskojęzycznych żołnierzy walczących po stronie III Rzeszy i natknąłem się na niniejszą notkę prasową. Dzisiaj zatem nie będzie nic o walkach i zbrodniach, a jedynie zaprezentuję wam malutki fragment codzienności rodzin, rozdzielonych przez wojnę (w niektórych przypadkach powtórnie).

Urywek pochodzi z dwutygodnika На казачьем посту (czyli w tłumaczeniu: Na kozaczym posterunku), wydawnictwa Głównego Dowództwa Wojsk Kozackich. Gazeta ukazywała się w latach 1943-1945, a była drukowana w Berlinie. Stałą rubryką, obok artykułów o bieżących wydarzeniach, tekstów historycznych i literackich, był dział Розыски (Poszukiwania), w którym ogłoszeniodawcy poszukiwali swoich bliskich. W tym konkretnym wypadku żony poszukują swoich mężów, znajdujących się w Rosyjskim Korpusie Ochronnym w Serbii.

Kinach Roza Krestowna - męża Antona Minowicza, z st[anicy] Staro-Stebliewskiej.

Kalmykowa Anna Wasilewna - męża Stefana Dmitrijewicza, z st. Astrachańskiej.

Ignatienko Terezija Iwanowna - męża Iwana Andriejewicza, z st. N[owo] Piotrowskiej.

Kostiukowa Wasilisa N[ikołajewna?] - męża Iwana Zacharowicza, z st. Kuszczewskiej.

Sidorenko Maria Iwanowna - męża  Fiodora Timofiejewicza, st. Brińkowskiej.

Pięciu wyżej wymienionych  kozaków kubańskich, żołnierzy Rosyjskiego Korpusu Ochronnego w Serbii, albo osoby mające wiadomości o nich, są proszone do kontaktu pocztę polową 32500, p. p. s. 028. 

W dwóch wypadkach udało się odszukać informacje o dalszych losach poszukiwanych. A. M. Kinach przeżył wojnę i zmarł w 1957 r. w Austrii w miejscowości St. Martin. Z kolei I. A. Ignatienko w Korpusie służył w 5 sotni 1 Pułku Kozaków, a zmarł 17 XI 1972 r. w Bradford w Anglii. Natomiast numer poczty polowej 32500 należał do Wydziału Poszukiwań (Suchaktion) przy sztabie Wojsk Kozackich gen. Domanowa.

Literatura: 

На казачьем посту, nr 1 (43), 1 II 1945 r.

С. В. Волков, П. Н. Стреляков (Калабухов), Чины Русского Корпуса, Москва 2009.

środa, 20 maja 2020

Samochód pancerny wz. 34, czyli rzecz o wiarygodności źródeł (i nie tylko)

Czasami otrzymuję pytania dotyczące różnych tekstów dostępnych w Polsce, które są poświęcone historii II wojny światowej na obszarze niegdysiejszej Jugosławii. Dzisiaj kolega zapytał mnie, czy mi coś wiadomo o polskich samochodach pancernych wz. 34 w służbie sił zbrojnych NDH. Mianowicie, taka informacja znajduje się w stosownym haśle Wikipedii. Uprzedzając głosy potępienia pod adresem tej encyklopedii należy zaznaczyć, że jego autor (autorzy) powołuje się na prace Janusza Magnuskiego, Janusza Ledwocha oraz Jacka Habera wraz z podaniem stron, z których zaczerpnięto informacje. Zresztą, klasyczne wydane encyklopedie i monografie także częstokroć nie są wolne od błędów, co zaraz zobaczymy. Wróćmy jednak do naszych samochodów - problematyczny ustęp brzmi następująco i można w nim zauważyć jeszcze jeden problem:

"Ponadto w książce „Samochody pancerne Wojska Polskiego 1918-1939” Magnuski zauważa za jugosłowiańskim autorem książki „U służbi otaczynie” (wydanej w latach 70. w Barcelonie), iż w lecie 1941 roku Ustasze otrzymali od Niemców 18 polskich samochodów pancernych. Możliwe, że były to samochody wz. 34. Jednak Janusz Ledwoch w nowszej publikacji („Samochody pancerne wz. 29/wz. 34”) przytacza informację pochodzącą ze źródeł chorwackich o otrzymaniu od Niemców w lecie 1941 r. osiemnastu „tankietek TKS(p) Ursus”. Wobec tego nie ma pewności, czy chodzi o samochody pancerne wz. 34, czy o tankietki TKS[49][46][50]."

Na początku skupiłbym się na książce "jugosłowiańskiego" autora, gdyż także tu kryje się jeżeli nie błąd, to półprawda. Sam tytuł jest podany w niezwykle zniekształconym brzmieniu (pomijam już, że w języku serbsko-chorwackim [1] nie występują dźwięki ł oraz y, a słowo "otaczyna" nie istnieje). Poprawny tytuł to U službi domovine (W służbie ojczyzny; Barcelona 1977, wyd. I: 1953[2]). Także mam wątpliwości dotyczące określenia autora - Vjekoslava Vrančicia - jako Jugosłowianina. Mianowicie, V. Vrančić zwalczał ideę jugosłowiańską, był zaufanym działaczem rządu NDH i miał stopień majora elitarnej formacji ustaszowskiej (Batalionu Ochronnego Poglavnika). O zaufaniu jakim go darzono świadczy m.in. to, że był członkiem dwuosobowej delegacji, która miała przedstawić Haroldowi Alexandrowi memorandum o zasadności utrzymania NDH. Interesujące ocenę przytoczyli autorzy książki Tko je tko u NDH: "W kręgach elity politycznej był uważany za 'wędrownego ministra', ponieważ jako specjalny komisarz" był kierowany na rozliczne tereny ogarnięte kryzysem w celu jego zażegnania. Na emigracji był m.in. współzałożycielem Chorwackiego Ruchy Wyzwoleńczego (po rozejściu z A. Paveliciem założył swój Chorwacki Ruch Wyzwoleńczy, aczkolwiek do tego czasu był jednym z jego najbliższych współpracowników), drugim człowiekiem rządu NDH w emigracji itd. O  przywiązaniu V. Vrančicia do idei reprezentowanych przez ustasze świadczy nawet okładka rzeczonej książki ukazująca NDH w jej maksymalnym zasięgu terytorialnym oraz sam tytuł zapisany zgodnie z ustaszowską reformą ortografii chorwackiej (więcej tu). Należy także pamiętać o tym, że emigracja polityczna z obszaru Jugosławii, która była wrogo nastawiona do nowego państwa (a nie tylko do ustroju) dzieliła się według klucza etnicznego (pomijam tu oczywiście emigrację reprezentowaną przez jugosłowiański rząd na uchodźstwie).

Pojazd zidentyfikowany jako TKS. Jakoś zdjęcia jest słaba, ale
dobrze widać pancerz czołowy, który ma zupełnie inne (TK-3)
ukształtowanie. Fot. książka D. Predoevicia. 
Informację o samochodach pancernych wz. 34 w szeregach sił zbrojnych NDH, oprócz u wyżej wymienionych polskich autorów, spotykamy także w pracy Dinka Predoevicia, chorwackiego badacza zajmującego się historią wojskową. W jednej ze swych książek napisał on, że "W różnych źródłach wzmiankowane jest otrzymanie polskich pojazdów pancernych zdobytych przez Niemców podczas wojny w 1939 r. Podawane jest, że NDH otrzymała od Niemców pewną niewielką ilość samochodów pancernych wz. 34 oraz tankietek TK/TKS". Autor dalej podaje, że ze względu na niewielką ilość rzeczonych samochodów w "częściowo sprawnym stanie", które znalazły się w rękach niemieckich (18 sztuk), ich przekazanie NDH znajduje się pod znakiem zapytania. Dalej z kolei zauważa, że w spisie pojazdów Domobraństwa znajdowało się 16 pojazdów określonych jako Ursus, a ponieważ zakład tego imienia produkował oba typy pojazdów nie istnieje możliwość ustalenia ile było samochodów panc., a ile tankietek, wśród przekazanych pojazdów. Jednak w odróżnieniu od polskich autorów zwraca uwagę na terminologię używaną w wojskach NDH, która może pozwolić na określenie rodzaju otrzymanych pojazdów. Otóż, samochód pancerny nazywano oklopnim samovozom, a tankietkę - bojnim kolima, a że w dokumentach Ursus występuje właśnie pod tą drugą nazwą D. Predoević uważa, że Dombraństwo dysponowało tylko tankietkami TKS.

"Chorwackie czołgi typu Ursus (TK-3) [...]", 1942 r. Fot. książka
B. B. Dimitrijevicia, D. Savicia.
Taką interpretację potwierdzają także zachowane fotografie, na których utrwalono jedynie polskie tankietki. Celowo unikam nazwy TKS, bo na zdjęciach widnieją TK-3.  Jedyne znane mi zdjęcie, interpretowane jako żołnierze chorwaccy (lub ustasze) w TKS pochodzi z okładki magazynu Signal (niestety, muszę je ponownie odszukać)  i uważane jest za zwyczajny wytwór propagandy wojennej, a drugie pochodziło z materiału odrzuconego podczas montowania filmu Heimkehr. W każdym razie, strona chorwacka otrzymała 18 lub 20 TK-3. Co ciekawe, Bojan B. Dimitrijević i Dragan Savić (badacze z Serbii) w swojej pracy napisali, że NDH otrzymała tankietki TKS, które nazwano Ursus. Niemniej, przy pierwszym zaprezentowanym zdjęciu, na którym utrwalono te pojazdy, widnieje podpis "Chorwackie czołgi typu Ursus (TK-3) [...]".

TK-3 podczas tej samej akcji co na poprzednim zdjęciu.
Fot. książka B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia.
W tej chwili ciężko mi powiedzieć, w którym momencie doszło do identyfikacji TKS-ów jako Ursusów. Błąd najprawdopodobniej popełnił ktoś z ówczesnych władz wojskowych bądź politycznych, a że nazewnictwo nie miało realnego znaczenia (wszystkie pojazdy miały być jednego typu, nadano im nowe oznaczenie) nie starano się je zmienić. To by sugerował zapis u B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia, że w maju 1942 r. "z polskiego łupu wojennego otrzymano [...] tankietki typu TKS". Na końcu można wspomnieć o dosyć zazdrosnym podejściu Niemiec do dzielenia się pojazdami pancernymi, które także mogło zaważyć na tym, że Chorwatom nie przekazano nowszych TKS-ów, lecz starszy typ pojazdów.
I jeszcze raz ta sama akcja (tak sądzę). Fot. z derela.pl


Przegląd jednostki, dobrze widoczne TK-3, 1944 r.
Fot. książka B. B. Dimitrijevicia i D. Savicia.



[1] Z pełną świadomością używam tego określenia (albo chorwacko-serbski), ponieważ z czysto naukowego punktu widzenia mamy do czynienia z językiem policentrycznym, a ta nazwa obejmuje wszystkie jego warianty. W tej sprawie polecam książkę Snježny Kordić, Jezik i nacionalizam, Zagreb 2010. W wersji słodko-gorzkiej - tu.
[2] Informację o wcześniejszym wydaniu znalazłem na stronie antykwariatu Daša Pahor; stamtąd też zaczerpnąłem reprodukcję okładki.

Literatura:
Dinko Predoević, Oklopna vozila i oklopne postrojbe u Drugom svjetskom ratu. II. dio. Oklopna vozila sila Osovine od travnja 1941. do rujna 1943., Rijeka 2008 (równoległy tekst chorwacki i angielski).
Bojan B. Dimitrijević, Dragan Savić, Oklopne jedinice na jugoslovenskom ratištu 1941-1945, Beograd 2011.
Zdravko Dizdar, Marko Grčić, Slaven Ravlić, Darko Stuparić, Tko je tko u NDH, Zagreb 1997.
Bernd Robionek, Bibliography on Croatian Exiles (20th Century) With Annotations and Comment, 2021.

niedziela, 2 lutego 2020

Pociąg pancerny w partyzantce

M. Pleskić, M. Grujić, Na skretnici milenijuma, via RailgrafiJA
Podczas porządkowania materiałów dotyczących używania czołgów przez partyzantów i czetników w okresie istnienia tzw. Republiki Užickiej natrafiłem na ciekawą informację poświęconą stosunkowo mało znanemu tematowi - pociągowi pancernemu w służbie powstańczej. Wzmiankę, zważywszy na jej lakoniczność, przytoczę w całości: Pod koniec września 1941 r. robotnicy Užica [...], na żądanie Naczelnego Sztabu Ludowowyzwoleńczych Oddziałów Partyzanckich Jugosławii, zbudowali partyzancki pociąg pancerny, który będzie patrolować i transportować na odcinku Čačak-Vardište.

Prawdopodobnie w tym czasie rozpoczęto budowę pociągu pancernego. Mianowicie, połączone siły partyzancko-czetnickie wkroczyły do Čačaku, będącym ważnym węzłem kolejowym, 1 października 1941 r., natomiast cztery dni później przywrócono regularny ruch kolejowy. Z kolei, prace nad opancerzeniem lokomotywy trwały raptem kilka godzin (od 20:30 do 4:00 lub 5:00), a pracę nad przystosowaniem wagonów trwały od 15:00 do godziny 20:00 następnego dnia.

W skład kompozycji, złożonej z taboru już znajdującego się w Užice, weszła lokomotywa parowa 83-062 (zbudowana na przełomie 1923 i 1924 r.), zamknięty wagon Gac 41685 i otwarty Jc 46570. Przed lokomotywą znajdowała się platforma serii S, mająca za zadanie wcześniejszą detonację ewentualnych ładunków podłożonych pod tory. Zanim jednak przystąpiono do montażu opancerzenia przeprowadzono test wytrzymałości dostępnych blach: Ponieważ [Dobrivoj Vidić; on przekazał informację o konieczności budowy pociągu] strzelając z pistoletu przebił blachę oraz deskę, o którą blacha była oparta, rozkazał aby nasypać między blachą a jednym progiem warstwę piasku grubości 30 cm. Ponownie strzelał, ale nie udało mu się przebić tej warstwy [...]. Wtedy powiedział, żebyśmy w ten sam sposób opancerzyli pociąg.

Lokomotywę opancerzono blachą stalową różnej grubości - boki chroniła blacha grubości 15-18 mm, przód zaś blachą 10 mm. Nie zapomniano także o okienkach maszynisty i palacza oraz wejściu od strony tendera: pierwsze chroniły ruchome wizjery, a drugie - blacha stalowa szerokości 1 m i wysokości 2 m. W wagonie Gac dodatkowo wycięto po cztery otwory strzelnicze, a w Jc - po jedne drzwi, dzięki którym żołnierze mogli wsiadać i wysiadać. Interesujące jest to, że pociąg nie wziął udziału w bezpośrednich walkach, lecz był wykorzystywany m.in. do przewożenia żołnierzy, dowódców oraz różnych materiałów na front (np. po rozłamie między ruchami oporu przewoził amunicję dla partyzantów odpierających czetnicki atak na Čačak). Możliwe też, że w listopadzie 1941 r. wykorzystano go do ewakuacji partyzantów rannych w walkach z czetnikami i Niemcami, żywności itp. lub jeńców niemieckich i czetnickich (o nich mowa będzie nieco później).

Na uzbrojenie pociągu składało się uzbrojenie jego załogi - ręczny karabin maszynowy, karabiny i granaty ręczne. Załoga liczyła 20-30 żołnierzy.

Wcześniej wspomniałem o wspólnym wkroczeniu czetników i partyzantów do Čačaku, a teraz nagle pojawia się odniesienie do walk jednych z drugimi. O co właściwie chodzi? Otóż, z biegiem czasu zaczynają narastać nieporozumienia między partyzantami i czetnikami, które ostatecznie przerodzą się w konflikt zbrojny. Zważywszy jednak na obszerność tego tematu pozwolę sobie tutaj go nie poruszać.

Po wkroczeniu do miasta, z którego siły niemieckie - ze względu na rozwój sytuacji - zostały wycofane, utworzono wspólną partyzancko-czetnicką Komendę Miasta. Na jej czele stanęli Milenko Nikšić, dowódca Ljubićskiego Oddziału Partyzanckiego, oraz kpt. Bogdan Marjanović. Wszystkie obwieszczenia itp. były podpisywane przez obu przedstawicieli sił powstańczych. Co więcej, w odezwie do ludności zachęcaną ją do wstąpienia do jednych bądź drugich oddziałów, bez żadnej presji.

Rekonstrukcja pociągu, Muzeum Kolei w Belgradzie, Oddział w Požedze.
Podobny dualizm panował i w innych instytucjach; z punktu widzenia niniejszego wpisu istotna jest sytuacja panująca w dowództwie Stacji Kolejowej Čačak. Jej komendantem został czetnik, mjr Milovan Mojsilović, partyzanci zaś mieli dwóch przedstawicieli - Aleksandra Kneževicia, komisarza politycznego Stacji orazj jego zastępcę, Duleta Milosavljevicia (A. Knežević go cenił, ponieważ jako jedyny był kolejarzem i posiadał odpowiednie doświadczenie). Pracę Stacji swoją wiedzą wspomagał także Milan Jakovljević, przed wojną kierownik stacji kolejowej, a w Čačaku członek Komitetu Ludowowyzwoleńczego (Komitet liczył 20 członków - po 10 czetników i partyzantów).

Tutaj można nadmienić, że Stacja Kolejowa dysponowała własnym oddziałem - utworzono Komisariat czyi ludzie pilnowali samą stację, magazyn oraz stanowili eskortę pociągów towarowych i pasażerskich (w tym ostatnim wypadku podróżny musiał uzyskać zgodę dowódcy Stacji).

Wracajac do pociagu pancernego - najprawdopodobniej został on zniszczony po upadku Republiki Užickiej 29 listopada 1941 r.


Literatura:
Hronologia narodnooslobodilačkog rata 1941-1945, Beograd 1964.
Marić D., 60 godina pred publikom.
Pleskić M., Grujić M., Na skretnici milenijuma, t. 1-2, Beograd 2000.
Užička republika - zbornik sećanja, Titovo Užice 1981.
Zbornik dokumenata i podataka o narodnooslobodilačkom ratu naroda Jugoslavije, t. I, ks. 20, Beograd 1965
Zbornik dokumenata i podataka o narodnooslobodilačkom ratu naroda Jugoslavije, t. XIV, ks. 1, Beograd 1981.






środa, 1 stycznia 2020

Powstańcze czołgi (cz. 1) - początek ruchów oporu

Chyba nadszedł czas, żeby wreszcie zająć się tematem pierwszych czołgów powstańczych. Zanim jednak do tego przejdę, należałoby wyjaśnić- choćby pokrótce (a przynajmniej się postaram) - jak rozwijały się wypadki przed wybuchem powstania w Serbii.

Dnia 18 IV 1941 r. nastąpiła bezwarunkowa kapitulacja Królestwa Jugosławii - kraj został rozdzielony pomiędzy Państwa Osi i ich sprzymierzeńców. Wojsko jugosłowiańskie zaś zostało rozwiązane i w większości znalazło się w obozach jenieckich. Niemniej, części żołnierzy żołnierzy nie tylko udało się uniknąć niewoli, lecz byli gotowi do prowadzenia dalszej walki. Wśród nich znajdował się pułkownik Dragoljub Mihailović, który wraz z swoimi żołnierzami postanowił się przebić z Bośni do Serbii. Zamierzał tam zorganizować ruch oporu, zrzeszający innych żołnierzy, którzy uniknęli niewoli. Siedzibą ruchu stał się płaskowyż Ravna Gora, gdzie D. Mihailović starał się wzmocnić swoje siły oraz utworzyć siatkę oporu w kraju. Uzbrojenie tych żołnierzy stanowiła przede wszystkim ich osobista broń. W okresie II wojny światowej ludzi podlegających Mihailoviciowi nazywano dražinovci (od zdrobnienia imienia) lub wojskowimi czetnikami (nawiązując do ich związku z armią) i w celu ich odróżnienia od innych czetników, np. tych z organizacji Kosty Pećanaca (właściwe Konstantin Milovanović).

Wyżej wspomniani nie byli jedynymi, którzy się szykowali do nadchodzącej walki. Komuniści jugosłowiańscy, zrzeszeni w Komunistycznej Partii Jugosławii, także przystąpili do organizowania oddziałów. Ich niewątpliwą przewagą nad innymi była scentralizowana struktura (np. Mihailovicia niektórzy z dowódców czetnickich uznawali tylko nominalnie), doświadczenie związane z wieloletnią pracą w podziemiu (została zdelegalizowana w 1920 r.), rozbudowana sieć komitetów partyjnych itp. W wypadku KPJ dysponujemy dokładniejszymi danymi dotyczącymi uzbrojenia zgromadzonego w oczekiwaniu na powstanie. W przededniu tegoż członkowie i sympatycy KPJ mieli zgromadzić około 3 700 karabinów, 150 rkm-ów, 75 skrzyń amunicji karabinowej, 25 skrzyń granatów ręcznych, 960 pistoletów, 56 bomb lotniczych itd. co miało pozwolić, jak oceniano, na uzbrojenie około 5260 osób.

Wśród przywództw ruchów oporu nie panowała jednomyślność dotycząca terminu wybuchu powstania. Mihailović był zdania, że należy czekać na pomyślny rozwój sytuacji na frontach, Pećanac zaś polecił podległym sobie dowódcom, żeby nie atakowali Niemców i Włochów tak długo, póki ci wykazują stosunek humanitarny wobec ludności serbskiej, równocześnie zaś mieli walczyć z siłami bułgarskimi i faszystowskimi oddziałami albańskimi (podlegającymi Włochom zresztą).

KPJ jeszcze na posiedzeniu w Zagrzebiu w maju 1941 r. zdecydowała o podjęciu stosownych przygotowań; później potajemnie przejdzie do Belgradu i 4 VII podejmie decyzję o rozpoczęciu powstania, które 7 VII przejdzie od akcji sabotażowych do ataków na siły kolaboracyjne oraz niemieckie.

Na uwadze należy mieć także atak Niemiec na ZSRR (22 VI 1941 r.), w związku z czym w okupowanej Serbii pozostały tylko trzy tyłowe dywizje piechoty (704, 714, 717) złożone z starszych roczników (sformowano je w ramach 15 fali mobilizacyjnej). Oprócz tego, jako jednostki tego rodzaju, miały ograniczone etaty, zwłaszcza w specjalistycznych służbach co będzie stanowić dla Niemców znaczącą trudność w prowadzeniu operacji antypartyzanckich. Przyłączeniem się wojskowych czetników do powstania w sierpniu powstanie nabierze rozmachu - 31 VIII Jadarski Oddział Czetnicki wyzwolił Loznicę i pojmał niemiecki garnizon. W tej walce z stroni czetników poległ m.in. dowódca oddziału, ppłk. Veselin Misita. W innych wypadkach, np. ataku na Kraljevo, udział brały połączone siły partyzancko-czetnickie.